Ostatnio od kilku mądrych osób usłyszałem opinię, że jestem idealistą. Ludzie wygadują różne głupoty, ludzie często wygadują głupoty. A wtedy, jeśli nie chcemy być asocjalni, musimy uważać, nawet milcząc, aby mową ciała, czy wyrazem twarzy nie okazać pogardy, którą czujemy dla tej głupoty. Są jednak ludzie, nad których słowami nie należy przechodzić bezrefleksyjnie, bo to właśnie byłoby oczywistą głupotą. Z takim akurat przypadkiem mamy tu do czynienia.
Ludzie są bardzo nieumiarkowani i wszechstronni, jeśli chodzi o nadużywanie. Rozumiem to i zazwyczaj akceptuję. Jest jednak takie słowo, którego nadużywanie ostatnio mocno mnie mierzi. I nie mam na myśli „kurwy”, chodzi o zupełnie inne słowo, wydawałoby się, że zrozumiałe dla wszystkich. A jednak nie.
Mam przerwę. Odpuściłem. Poniechałem. Lubię przymiotniki, a używam czasowników. Preferuję zdania złożone, a piszę krótkie; jednowyrazowe. Coś dziwnego się dzieje. Czuję niepokój. Mam przerwę nie dlatego, że czuję niepokój. Czuję niepokój dlatego, że mam przerwę. Mam przerwę w czytaniu.
Sam z siebie napisałbym: zramolałe teorie albo zgredziarskie teorie, jednak jako stary dziad, co to z wypiekami na twarzy śledzi wszelkie trendy i za nimi bezkrytycznie podąża, użyłem „słowa” dziaderskie. Bo modne.
Nabył żech ja był właśnie gramofon metodą kupna bez internet. Jak nabywam większość rzeczy, bo tak łatwiej - mój lenny hołd lenistwu wrodzonemu, czyli właściwie części mnie. Sporej części, niektórzy by powiedzieli, że to cały ja. Leń.
Umysłowy refluks. Osobisty magazyn zbłąkanych myśli, wypluwek z mniemaniami, drzazg spośród zwojów, niespodziewanych zapisków i notatków. Tak widzę i słyszę (więcej zmysłów nie pamiętam) świat. Nie twierdzę, że świat taki właśnie jest, nie twierdzę, że mam rację. Dlaczego jednak miałbym zawsze zakładać, że jej nie mam? Jest to przecie racja na miarę moich możliwości i jedyna, jaką mam. We łbie. Moja mała dzielna racja wśród wielkich kiełbi.