Nazywamy się Bastard Disco

Nazywamy się Bastard Disco

napisał: Urodzony Bluźnierca
dnia 29.12.2018

Nazywamy się Bastard Disco. Będzie głośno! - to pierwsze, co usłyszeliśmy w głośnikach. I dotrzymali słowa. Przez około godzinę trudno było z kimkolwiek porozmawiać inaczej niż na migi.

Dzięki roztropności przyjaciół dużo wcześniej zajęliśmy najlepsze miejsca. Przy barze, na wprost nalewaków. Nie musieliśmy stać ani przepychać po nową szklankę. Minusem było to, że scenę widziałem w przebłyskach pomiędzy ramionami stojących ludzi. Mały to minus, nawet nie jestem pewien, czy to w ogóle minus. Plusem, że słuchałem uważniej. A to plus, że ho ho.

Nadstawiałem ucha i nawet udawało mi się wyłapać pojedyncze słowa. Mój bardzo disabled english nie pozwolił na więcej. W efekcie nie jestem w stanie powiedzieć, o czym były teksty. Jeśli o miłości, a taką sugestię usłyszałem, to o miłości bardzo trudnej. I głośnej. Muzycznie niespecjalnie mój klimat, zaleciało Nirvaną, ale sami o sobie piszą, że inspiracjami są dla nich Fugazi, Quicksand, Smashing Pumpkins, Sonic Youth, Pixies. Pewnie tak jest. Ufam ludziom. Szczególnie takim, którzy potrafią zmusić struny, choćby głosowe, do wydawania dźwięków takich, jakie oni chcą. I powtórzyć to. Każdy człowiek obsługujący instrument muzyczny to dla mnie Ktoś. Niekoniecznie wirtuoz, ale Gość.

Podobało mi się. Cieszy mnie, że ludziom się chce, że mają zapał i do tego bawią tym, co robią. Młodzi, z mego punktu widzenia, a mimo to realnie widzący swoje granie. Skromni i świadomi tego, że nie są gwiazdami, a ludzie przyszli tu po prostu posłuchać muzyki na żywo, a niekoniecznie właśnie ich. Takie przynajmniej wrażenie odniosłem po wymianie dwóch zdań z gitarzystą Kamilem Fejferem1. A stadiony już na nich czekają. Uwagę potrafili przyciągnąć i wcale nie tylko z powodu poziomu głośności.

Widziałem ludzi, którzy się świetnie bawili brykając obok miotającej się z mikrofonem miniatury Charlesa Mansona. Takie miałem pierwsze skojarzenie, kiedy wokalista Yuri Kasianenko mignął mi w szczelinie pomiędzy plecami stojących ludzi.

Widziałem ludzi zasłuchanych, kiwających rytmicznie głowami. Zakładam, że rytmicznie, bo ja ponoć poczucia rytmu nie mam. Jestem innego zdania. I innego poczucia rytmu. Czy moje poczucie rytmu musi współgrać z poczuciem rytmu muzyków?

Widziałem ludzi zapatrzonych, skupionych na tym, co dzieje się na scenie. Bezwiednie tylko lekko poruszających głową lub wybijających palcami rytm na udzie. Albo przekazujący komuś jakąś informację alfabetem Morse’a. Kto wie? Sam czasami tak robię. Wybijam rytm palcami, nie wysyłam komunikatów.

Widziałem ludzi, którzy krzątają się sprawnie nalewając kolejne szklanki piwa, kieliszki mocno schłodzonej wódki. Jakże to piękny widok — oszroniona butelka wódki. Zapowiedź podróży. Od ust, przez przełyk, do żołądka. Chłód niosący ciepło.

Widziałem ludzi podających zapiekanki, paelię czy jak nazywa się to coś, co jadłem i nawet mi smakowało. No tak, widziałem tych ludzi, bo to oni zorganizowali całą imprezę. Kolejni młodzi ludzi z pasją, którzy stworzyli kameralną knajpę Warchlak Art Pub i ciągle z pasją ją chyba prowadzą. Byłem tam pierwszy raz, ale raczej nie ostatni.

I tak oto, lekko skacowany, opisałem właśnie, jak spotkałem warszawski zespół Bastard Disco, który nawiedził ełcką knajpkę Warchlak Art Pub i jak miałem z tego przyjemność.


1 Kamil Fejfer jak nie gra, to pisze. I wydaje, książkę napisał: Kamil Fejfer - Zawód. Opowieści o pracy w Polsce. To o nas.


Tagi


Nieśmiało zachęcam:

Podziel się, udostępnij, skrytykuj, albo złośliwie pochwal, jakkolwiek skomentuj.

Komentarze


Więcej do czytania:


Kanał RSS

Cytuję losowo


PiS traktuje oponentów w taki sposób, że po podaniu im ręki na potwierdzenie jakiegoś zawartego z nimi dealu trzeba policzyć, ile ma się palców.
Jerzy Sosnowski
cytatów wszystkich całe mnóstwo →

O blogu


Umysłowy refluks. Osobisty magazyn zbłąkanych myśli, wypluwek z mniemaniami, drzazg spośród zwojów, niespodziewanych zapisków i notatków. Tak widzę i słyszę (więcej zmysłów nie pamiętam) świat. Nie twierdzę, że świat taki właśnie jest, nie twierdzę, że mam rację. Dlaczego jednak miałbym zawsze zakładać, że jej nie mam? Jest to przecie racja na miarę moich możliwości i jedyna, jaką mam. We łbie. Moja mała dzielna racja wśród wielkich kiełbi.

O blogu

Pokategoryzowałem