Żydzi


Maraton Kiermusy

Maraton Kiermusy

10.06.2021

Teoretycznie to Jarmark Kiermusy, ponoć największy bazar staroci w okolicy, jednak jeśli spojrzeć na tę imprezę z perspektywy ignoranta w dziedzinie rzeczy pięknych i wiekowych, to pozostaje tylko maraton pieszy.

Trzecia strona płyty

Trzecia strona płyty

07.04.2021

Nabył żech ja był właśnie gramofon metodą kupna bez internet. Jak nabywam większość rzeczy, bo tak łatwiej - mój lenny hołd lenistwu wrodzonemu, czyli właściwie części mnie. Sporej części, niektórzy by powiedzieli, że to cały ja. Leń.

Mirosław Tryczyk - Drzazga. Kłamstawa silniejsze niż śmierć

Mirosław Tryczyk - Drzazga. Kłamstawa silniejsze niż śmierć

04.02.2021

Już pierwsze dwadzieścia, trzydzieści stron powala na kolana, szokuje i przeraża. Gdybym był narodowo-bogo-honoro-ojczyźnianym prawdziwym Polakiem, to wściekłbym się. Co za  stek kłamstw i oszczerstw!? Problem w tym, że to nie kłamstwa. To udokumentowane fakty. Miejsca, daty, nazwiska, źródła. To cholernie trudna, bolesna, napawająca wstrętem i grozą prawda o naszych przodkach, a więc poniekąd i o nas samych. To historie z Wąsosza, Radziłowa, Szczuczyna, Grajewa, Rajgrodu, Jedwabnego, Bzury i paru innych miejsc z okolicy. Mojej okolicy, bo ja jestem właśnie stąd, widziałem w książce znajome nazwiska.

Stanisław Obirek - Polak katolik?

Stanisław Obirek - Polak katolik?

19.11.2020

Porażająca szczerość emanuje z kart tej książki. To oczywiście moje subiektywne odczucie, ale nie doświadczam go często, więc wydaje mi się istotne. Szczerość jako taka nie wydaje się niczym wyjątkowym dla osób mi podobnych - naiwniaków zakładających na starcie znajomości, że ludzie są uczciwi. Moja literacka „znajomość” z profesorem Obirkiem od tej właśnie książki się zaczyna, więc ta uczciwość powinna być naturalna, zwyczajna, niezauważalna. A jednak bardzo szybko uświadomiłem sobie, jak często i jak silnie to wrażenie wyjątkowej szczerości się we mnie pojawia.

Muzeum Polin, czyli co wspólnego mają ze sobą Żydzi i pająki

Muzeum Polin, czyli co wspólnego mają ze sobą Żydzi i pająki

26.02.2019

Dziś stolicznej ekskursji ciąg dalszy. Nogi powiodły nas spod PKiN na Anielewicza 9, do Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Dziewczyny, bardziej obyte w świecie (i leniwe, ale pssst) chciały podjechać tam komunikacją miejską, ale ja, zaprzysięgły prowincjusz z dziada pradziada przekonałem je, że łatwiej i szybciej będzie pieszo. A tak po prawdzie to zwyczajnie nie mogłem zorientować się, czy takie wielkie czerwone M to McDonalds, czy warszawskie metro i po prostu bałem się zejść pod ziemię. Gdyby Bóg chciał, żebyśmy łazili tunelami, to by nas ślepymi stworzył przecie. Po powierzchni ziemi, na nogach też się da i to bezpieczniej. Wystarczy tylko w porę uskakiwać przed pędzącymi hulajnogami, uważając, by nie potknąć o porzucone w różnych dziwnych miejscach … hulajnogi. Warszawa hulajnogami stoi. Stoi, leży i jeździ.

Kanał RSS

Cytuję losowo


Dla mnie to kolejny dowód na to, że w ludzkim mózgu nie ma niczego magicznego. Mam nadzieję, że z czasem zbliżymy się do zrozumienia tej nie-magicznej, ale diablo złożonej maszynki.
Mateusz Wielgosz
cytatów wszystkich całe mnóstwo →

O blogu


Umysłowy refluks. Osobisty magazyn zbłąkanych myśli, wypluwek z mniemaniami, drzazg spośród zwojów, niespodziewanych zapisków i notatków. Tak widzę i słyszę (więcej zmysłów nie pamiętam) świat. Nie twierdzę, że świat taki właśnie jest, nie twierdzę, że mam rację. Dlaczego jednak miałbym zawsze zakładać, że jej nie mam? Jest to przecie racja na miarę moich możliwości i jedyna, jaką mam. We łbie. Moja mała dzielna racja wśród wielkich kiełbi.

O blogu

Pokategoryzowałem