Skłamałem w tytule. Oliver Sacks nie pomylił swojej żony z kapeluszem, to człowiek, który raczej identyfikuje przyczyny dziwacznych pomyłek innych, niż sam je popełnia. To taki dziwaczny lekarz, neurolog, który o swoich pacjentach myśli, jak o ludziach, a nie jak o przypadkach. Widzi człowieka, którego częścią jest choroba, a nie tylko jednostkę chorobową. Nie sugeruję, że wszyscy inni lekarze mają inaczej, spotkałem ich zaledwie kilku. Kilkunastu, kilkudziesięciu. Bardzo różnych.
Umysłowy refluks. Osobisty magazyn zbłąkanych myśli, wypluwek z mniemaniami, drzazg spośród zwojów, niespodziewanych zapisków i notatków. Tak widzę i słyszę (więcej zmysłów nie pamiętam) świat. Nie twierdzę, że świat taki właśnie jest, nie twierdzę, że mam rację. Dlaczego jednak miałbym zawsze zakładać, że jej nie mam? Jest to przecie racja na miarę moich możliwości i jedyna, jaką mam. We łbie. Moja mała dzielna racja wśród wielkich kiełbi.