Wszyscy umrzemy - ot, jedna z prawd, które swoją banalnością irytowały Christophera Hitchensa. Nic dziwnego - jego błyskotliwy umysł musiał się wzdrygać na takie oczywistości. A ja i tak pozwolę sobie na co najmniej jeszcze jeden banał. Hitchensa to już nie poruszy, bo nie żyje. A gdyby nawet żył, to kimże ja jestem, aby taka postać zwróciła na mnie uwagę?
Umysłowy refluks. Osobisty magazyn zbłąkanych myśli, wypluwek z mniemaniami, drzazg spośród zwojów, niespodziewanych zapisków i notatków. Tak widzę i słyszę (więcej zmysłów nie pamiętam) świat. Nie twierdzę, że świat taki właśnie jest, nie twierdzę, że mam rację. Dlaczego jednak miałbym zawsze zakładać, że jej nie mam? Jest to przecie racja na miarę moich możliwości i jedyna, jaką mam. We łbie. Moja mała dzielna racja wśród wielkich kiełbi.